Piszemy, fotografujemy i opowiadany o świecie.
W Internecie i na żywo.
Mamy za sobą kilka lat doświadczenia w pracy jako dziennikarze radiowi.
Janek Piętek
facebook.com/janekp
jan.pietek@gmail.com
+48795733561
Marzena Badziak
facebook.com/marzena.badziak
marzena.badziak@gmail.com
+48696434449
Oboje urodziliśmy się w tym samym mieście, w Łodzi, w tym samym roku 1985, wychowywaliśmy się w tej samej dzielnicy. Jednak do naszego pierwszego spotkania doszło dopiero kilkanaście lat później w 2006 roku, gdy oboje trafiliśmy do Studenckiego Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej w poszukiwaniu naszego powołania, i gdzie spędziliśmy kilka najlepszych lat naszego życia. Ale zanim się spotkaliśmy, każde z nas osobno, i w nieco odmiennych okolicznościach, zarażało się bakcylem podróży.
Janek jako ośmiolatek, wraz z rodzicami załapał się na kilka niesamowitych wyjazdów, dzięki mamie, która w ramach swojej kariery naukowej rozstawała się czasami z krajem na dłużej. Kiedyś uparł się, że chce zobaczyć Ocean Spokojny, i zmusił rodziców do „nagniatania” kilka tysięcy kilometrów samochodem z Detroit/Michigan na zachodnie wybrzeże USA. Kilka lat później przejechali wschodnie wybrzeże Australii. To właśnie stąd wzięła się w Janku miłość do „road tripów” oraz tęsknota za dłuższymi, niespiesznymi podróżami.
W tym samym czasie mała Marzenka siedziała w Polsce, w Łodzi, i w epoce sprzed Google Maps, spędzała godziny wertując atlasy geograficzne i zadziwiając dziadków encyklopedyczną wiedzą na temat nazw państw, stolic czy pasm górskich. Gdy miała dwanaście lat pojechała autokarem na typową, zorganizowaną przez biuro podróży wycieczkę do Hiszpanii, i doszła do wniosku, że nie chce powtarzać tego doświadczenia. W czasach licealnych jej głowę rozpalała wizja przejechania Koleją Transsyberyjską aż do Władywostoku, a także marzenia o podróży do Indii, by przywieźć stamtąd bajecznie kolorowe, piękne, i legendarnie tanie ciuchy. Minęło sporo lat, by pojawiła się realna perspektywa odbycia podróży, a nie tylko palcem po mapie. W międzyczasie jednak oba te kierunki spadły z listy jej priorytetów.
Marzena
W Łodzi skończyłam socjologię, z dość egzotyczną i nie zapowiadającą zawodowego sukcesu specjalizacją o nazwie „aktywizacja społeczności lokalnych”, by następnie ku własnemu zaskoczeniu trafić na trzy lata do firmy doradczej PwC. Regularny przypływ przyzwoitej gotówki pozwolił na realizację części planów podróżniczych i poznanie ich smaku. Z drugiej strony – te trzy, maksymalnie cztery tygodnie urlopu pozostawiały ogromny niedosyt. Potem przyszła zmiana pracy, na jeszcze ciekawszą i dającą mnóstwo satysfakcji. Postanowienie, by „rzucić to wszystko” nie przyszło mi łatwo, bo rezygnacja z pasjonującej pracy dla zrealizowania innych pasji należy raczej do kategorii tych trudnych decyzji… W wymiarze praktycznym, taka decyzja to również wyłamanie się ze schematu tak zwanej stabilizacji życiowej: praca-kariera-pieniądze-lancze na mieście itd. Jak to wyjaśnić znajomym, czy rodzinie, zwłaszcza w czasach powszechnej niepewności, kryzysu, rosnącego bezrobocia i katastroficznych prognoz? Cóż, tutaj z pomocą przychodzą takie cechy mojego charakteru, jak przekora, skłonność do stawiania wszystkiego na jedną kartę, chęć udowodnienia innym że dam radę! ja wam pokażę! A najważniejsze, że ostatnio dorobiłam się takiego wewnętrznego przekonania, że ja po prostu sobie poradzę. A we dwoje? Tym bardziej!
Poza tym, co jeszcze mogę o sobie powiedzieć? Uwielbiam robić zdjęcia, w czasie wyjazdów nie rozstaję się z aparatem, starając się uwiecznić wszystko, co tylko mnie zaintryguje, a to wzbudza czasem śmiech, a czasem irytację otoczenia. W obserwowaniu świata pomaga mi perspektywa, jaką zyskałam dzięki studiom socjologicznym. Z lubością wychwytuję wszelkie wątki genderowe czy trudne do wychwycenia drobiazgi wynikające z różnic kulturowych. Jak coś bardzo mi się nie podoba, to głośno to manifestuję, nie unikam konfrontacji, jeśli tego wymaga obrona moich poglądów. Czasem wychodzą z tego bardzo zaskakujące sytuacje…
Janek
Gdyby spojrzeć na mnie z perspektywy testów badających predyspozycje, powiedziałbym o sobie: muzykalna, humanistyczna dusza. Mimo to, idąc na studia, z pragmatycznych względów wybrałem Politechnikę. Byłem jeszcze w trakcie studiów informatycznych, gdy trafiłem do radia i poznałem zupełnie inny świat – magię słowa mówionego. Zaczynałem w studenckim Żaku, a potem trafiłem do radia Planeta FM, gdzie przeszedłem radiową newsroomową ścieżkę od reportera, przez prezentera serwisów informacyjnych po szefa redakcji. Ale potem przyszedł kolejny zwrot, wyprowadzka z Łodzi do Warszawy, i kolejna zmiana. Od ponad dwóch lat pracuję w bankowym IT, dbając o prawidłowy przepływ grubych milionów. Moje CV wygląda „zaskakująco”. Podejrzewam, że niewielu jest radiowców-informatyków.
Jeżeli potrzebujecie wsparcia w Darwin, służę ewentualną pomocą. Dajcie znać… 😉
Gratulacje dla Waszej wyprawy;
Robicie fantastyczne zdjęcia, można się dowiedzieć na jakim sprzęcie?
pozdrawiam
Witam 🙂
Blogi/strony takie jak Wasza pozwalają mi uwierzyć, że podjąłem słuszną decyzję.
Przede mną niezwykła podróż. Podróż po Europie ale wydaję mi się, że i też wgłąb siebie samego.
Pomysł przemyślany, na który od 2 lat odkładane były pieniądze, ale zarówno pomysł tak szalony i dla niektórych nieodpowiedzialny, że aż strach.
I szczerze gdyby nie jedno małe zdarzenie w moim życiu to nigdy pewnie bym się nie zdecydował na to, żeby wczoraj zwolnić się z pracy.
Moja historia jest trochę podobna do Twojej Marzeno – na brak przyzwoitej wypłaty nie mogłem narzekać ale ciągle było to poczucie niepokoju. I to że można to utracić.(i co wtedy?).
Teraz dopiero naprawdę czuję się wolny, podekscytowany, pełen energii.
Chociaż cały czas strach gdzieś tam głęboko siedzi – wiem, że sobie poradzę.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Na Waszego bloga trafiłam czytając „Podręcznik przygody rowerowej”. Bardzo spodobała mi się Wasza relacja z podróży turecko-australijskiej. Dla mnie to bardzo inspirujące, że bez większego przygotowania postanowiliście postawić wszystko na jedną kartę i ruszyć w drogę. Pozwala to mi, ale pewnie i innym marzycielom z openspace’ów, uwierzyć, że świat czeka i to czy będziemy go odkrywać zależy głównie od naszej decyzji. Wielkie dzięki! 🙂 Nagniatajcie póki sił Wam starczy!
Hej, dzięki za miłe słowa! „Marzyciele z openspejsa” jest tak ładne, że aż ukradłbym na tytuł jakiegoś tekstu tutaj kiedyś. O, ile nie masz nic przeciwko oczywiście 🙂
Dzisiaj was dopiero „poznałem”. Obejrzałem relację Turcja -Australia. Bardzo mi się spodobała, szczególnie sposób relacjonowania. Wasz blog też przejrzałem, choć jeszcze nie cały. Relacje i wasze komentarze budzą refleksje, czasem głębsze. Ciekawe co macie w sobie w środku ale chyba dużo ciepłych dobrych uczuć. Podróże zmieniają człowieka w większości na dobre, popularność może być czasem zdradziecka, warto uważać. Pozdrawiam was serdecznie. Już planuję wiosenno letnie skromne wyprawy.
Dziękujemy za miłe słowa!