Dogoniła nas jesień

jarzebinaWstaję rano (no dobra, 10-11) i ruszam na bazarek 50 metrów obok hostelu. Kupuję pomidory, szczypiorek, lepioszkę prosto z pieca. Potem obijamy się godzinami, czas mija na niekończących się pogaduchach. W końcu knajpiano-wizowa rundka po mieście. Tak wyglądał każdy z naszych 16 dni w Biszkeku. Odwykliśmy od rytmu rowerowej podróży i przegapiliśmy, że w Kirgistanie nadeszła jesień!

Czytaj dalej Dogoniła nas jesień