184 tysiące kilometrów. Taką długość mógłby mieć Wielki Mur Chiński, gdyby Chińczycy wznosili go w 2014 roku. Z betonu. Rozmach chińskich konstrukcji trudno sobie wyobrazić. Do czasu gdy przejedziemy ten kraj rowerem.
Czytaj dalej Chiny z betonu. Reportaż z placu budowy [zdjęcia + infografika]
Chiny o wielu obliczach. Wycieczka fotograficzna
Wjeżdżaliśmy do Chin gorących, suchych i odludnych. Wyjeżdżaliśmy, przedzierając się przez spowite chmurami góry i plantacje bananów. Czytaj dalej Chiny o wielu obliczach. Wycieczka fotograficzna
Chińskie przesądy
Chińczycy są przesądni. Liczba cztery? Śmierć. Zegarek w prezencie? Śmierć. Chińskie przesądy można by wymieniać jeszcze długo. Myśleliśmy: nic wielkiego, podobne ludowe mądrości mamy też w Polsce, ale nikt nie traktuje ich poważnie. W Chinach jednak do przesądów podchodzi się śmiertelnie serio.
Co łączy Łódź i Chengdu?
Chiny grają, tańczą i śpiewają
Kiedy kilka lat temu jedna z japońskich fabryk w Kutnie wprowadziła, co poniedziałek, obowiązkową godzinę gimnastyki wywołało to w kraju małą sensację. Tematem zainteresowały się media, oficjalnie nikt nie narzekał. Nieoficjalnie pracownicy śmiali się z dalekowschodnich pomysłów, poranne ćwiczenia mieli gdzieś, a zamiast niepotrzebnie się męczyć woleli sobie pogadać. W Chinach coś takiego by nie przeszło, poranna gimnastyka to rytuał.
Jazda o pustym brzuchu? To nie w Chinach!
W Chinach nie zjedliśmy psa. Nie zjedliśmy też węża. Ani żółwia, ani ośmiornicy, małpiego mózgu, czy półżywej myszy. Nasza dieta w państwie środka była nudna jak flaki z olejem. Mimo to, dzień po dniu aż chciało się przebierać nogami, aby odwiedzić kolejną fantastyczną garkuchnię i najeść się na kolejne kilometry. Do syta, za grosze.
Chiny: jak stracić i odzyskać wiarę w ludzi
Jadąc przez Chiny trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko jest tutaj centralnie planowane w zaciszu partyjnych gabinetów. Nawet to, jak powinny wyglądać skrzyżowania autostrad. W prowincji Xinyang – najgorętszym i najbardziej oddalonym od morza zakątku Azji – ktoś wymarzył sobie, iż będą soczyście zielone, z równo przystrzyżonymi krzewami i trawą. Właśnie w takim miejscu przyszło nam się pewnej nocy rozbić, po wyczerpującej wielogodzinnej jeździe autostopem.
Hongkong: kochaj, albo trzymaj się od niego z daleka
Hongkong. Miasto, znane w Polsce głównie z para-komediowych występów posła Gadzinowskiego, pod wieloma względami jest „naj”. Jest najbardziej pionowe i najgęściej wypełnione ludźmi na metr kwadrat na świecie. Ludzie ci – dodajmy – także są „naj”. Średnie IQ (109) jest tu najwyższe na naszej planecie, podobnie jak… cena za dwadzieścia minut jazdy pociągiem z lotniska do centrum.
W poszukiwaniu dzikich Chin
Z taką misją do Państwa Środka kilka lat temu wybrała się ekipa BBC. Brytyjczykom udało się. Efekty ich poszukiwań można obejrzeć w inspirującym dokumencie „Wild China”. Czy mając nieco mniejszy budżet także można udać się na podobną misję? Czy nie dysponując helikopterem, a jedynie dwoma osakwionymi rowerami, też można dostać się w miejsca, z których widok zapiera dech w piersiach? Wreszcie, czy bez wsparcia armii specjalistów i tłumaczy da się wypatrzeć i – co najważniejsze – zrozumieć niuanse chińskiej kultury?
Chinami po oczach
Smętne miasteczka, w których nie dzieje się nic. Faceci siedzą w knajpie leniwie sącząc herbatę. Kobiety też siedzą, ale przy dzieciach i garach. O nie, proszę państwa. Tak bywało w Azji Centralnej, ale nie w Chinach. Chiny wstają przed świtem, podwijają rękawy i przeraźliwie trąbiąc pędzą swoimi maszynami do roboty.