Plan był taki: obudzić się wcześnie, wymknąć z łóżka po cichu. Ruszyć na szlak o wschodzie słońca. Wleźć na tę cholerną górę.
Stanąć na szczycie zanim dziecko otworzy oczy i zorientuje się, że dziś nie będzie porannej porcji mleczka.
Podróże siłami własnych mięśni
Plan był taki: obudzić się wcześnie, wymknąć z łóżka po cichu. Ruszyć na szlak o wschodzie słońca. Wleźć na tę cholerną górę.
Stanąć na szczycie zanim dziecko otworzy oczy i zorientuje się, że dziś nie będzie porannej porcji mleczka.
Plan był prosty: przepakujemy się z rowerowych sakw do plecaków i z kijkami trekkingowymi w dłoniach ruszamy w marokańskie góry Antyatlas. Marszruta już tradycyjnie: z zachodu na wschód. Na lekko, na luzie. Przejdziemy wspólnie tyle kilometrów, ile tylko nam się uda podczas dwutygodniowego korpo urlopu.
Mówią: co kraj to obyczaj. Absurdalnych, bezmyślnych lub po prostu dziwnych zachowań na polskich drogach nie brakuje. Mamy na co narzekać, gdy porównamy się z państwami Europy Zachodniej czy Skandynawii. Ale jak wypadamy na tle innych krajów, np. azjatyckich? Oto zbiór dziwnych zwyczajów i zabawnych sytuacji z naszych 474 dni w drodze z Turcji do Australii. Wartych naśladowania, i wręcz przeciwnie. Czasem śmiesznie, czasem strasznie.
Czytaj dalej 18 dziwnych zwyczajów drogowych. Niektórych nigdy nie zrozumiem.
Bandytów, dzikusów, ekstremistów i gwałcicieli – widzi w tłumie uchodźców coraz więcej ludzi w Polsce. A kogo my widzimy mając w tyle głowy ponad pół roku spędzone w krajach muzułmańskich? Ludzi takich jak my. Ludzi wobec których mamy ogromny dług wdzięczności.
Czarne owce, antysystemowcy, marzyciele, outsiderzy, a może zupełnie zwyczajni ludzie. Długodystansowi podróżnicy mają w swoich głowach to dziwne, trudne do nazwania, coś.
Długie podróże. Wywracają życie do góry nogami, mieszają w głowie i przestawiają hierarchię wartości. Jadąc na taką wycieczkę jak nasza, warto pamiętać, że po powrocie pewne rzeczy nie będą już takie same.
Czytaj dalej 6 rzeczy, na które inaczej spojrzysz po powrocie z długiej podróży
Wracasz z długiej podróży. Zapewne pierwsze, na czym się skupiasz to spotkania się z rodziną i nadrabianie towarzyskich zaległości. I opowiadasz, opowiadasz. A potem prawdopodobnie rzucasz się w wir spotkań podróżniczych.
A co tam u nas po powrocie? Którą drogą poszliśmy i czy już się ogarnęliśmy? – pytają nas wszyscy przez ostatnie miesiące. Czasem z lekkim przekąsem. Co tu dużo gadać, nie jest to najprzyjemniejszy temat dla powracających z długiej podroży. No, ale spróbujmy.
Wczoraj w Łodzi zakończył się Festiwal Światła. Niesamowite animacje rozświetliły elewacje kamienic. Oglądałam, podziwiałam. Czułam moc. Jak niesamowita jest ta moja Łódź! Cieszę się, że tu mieszkam! A potem przychodzi refleksja…
474 dni zajęła nam podróż z Polski do Australii. A na końcu jakby ktoś wcisnął przewijanie. Wróciliśmy w 90 godzin i zlegliśmy w łóżeczkach w naszych rodzinnych domach. Ale jak to? To już koniec?!