Zaczęło się w Gruzji. Złote zęby zwróciły naszą uwagę, pojawiając się nieśmiało w ustach napotykanych osób. W Azerbejdżanie i dalej – w Kazachstanie, to nie były już pojedyncze zęby, ale całe lśniące szczęki. W Uzbekistanie szczerozłote uśmiechy przestały już nas dziwić. Czytaj dalej Ludzie o złotych zębach
Azerbejdżan – przyspieszona ewakuacja
Ile to się naczytaliśmy jak to będzie źle z wizami do Azji Centralnej, obowiązkową rejestracją w Azerbejdżanie i promem z Baku do Aktau w Kazachstanie. Obsługa niemiła, czekać trzeba długo, łapówki, problemy i inne straszności. Jak to wyszło w praniu? Cóż, ewakuować się z Azerbejdżanu musieliśmy naprawdę ekspresowo.
W krainie błotnych wulkanów
Jesteście w Azerbejdżanie? Musicie koniecznie zobaczyć błotne wulkany – sporo słyszeliśmy takich głosów, więc mimo, że „atrakcja” była nam kompletnie nie po trasie, uznaliśmy że pojedziemy ją odwiedzić. Ruszyliśmy 70 kilometrów na południe od Baku, wzdłuż Morza Kaspijskiego. Zaczęło się szybko i bezproblemowo, ale też głośno i śmierdząco, na szerokim poboczu czteropasmowej autostrady. Kiedy odbiliśmy szutrową drogą wgłąb lądu, zaczęły się przygody.
Azerbejdżan – mieszanka wybuchowa i kraj niespodzianka
Na horyzoncie bezkresny, wypalony od słońca step. Pod kołami czarny, gładki jak szkło asfalt i stromy zjazd w dół. Porywisty wiatr we włosach i prawie osiem dyszek na liczniku. Tak zapamiętam Azerbejdżan, dla nas taki kraj niespodzianka, bo planowo mieliśmy przecież jechać zupełnie inaczej – przez Iran. Szalonych stu kilkudziesięciu kilometrów drogi przed samym Baku nie będziemy jednak żałować. Skutecznie podniosły nam poziom adrenaliny i endorfin.
Czytaj dalej Azerbejdżan – mieszanka wybuchowa i kraj niespodzianka