Myślisz „Australia”, i oczyma wyobraźni widzisz operę w Sydney? Ok, ale… 99% powierzchni tego kraju to coś, co po polsku brzydko nazywa się zadupie, a na co tutejsi mówią: outback. Czytaj dalej 25 rzeczy po których poznasz, że jesteś na australijskiej prowincji
Rowerowe okno pogodowe. Co to znaczy dobra i zła pogoda na rower?
– Hej, jedziecie w złym kierunku! – wołają do nas nadjeżdżający z naprzeciwka rowerzyści. – Niezły wiaterek, co?
Odpowiadam z przekąsem, że owszem, zdążyliśmy już ten wiaterek zauważyć, bo wieje nam od miesiąca.
Czytaj dalej Rowerowe okno pogodowe. Co to znaczy dobra i zła pogoda na rower?
Zezwierzęcenie
Kiedy ostatnio czuliście się zjednoczeni z przyrodą, jak zwierzę? My, przez ostatnie 16 miesięcy w podróży, często tak mamy. A podczas australijskiego finiszu zdziczeliśmy już do reszty.
Quality time
„Bo życie jest zbyt krótkie, by pozwolić sobie na bylejakość.” Czytaj dalej Quality time
Między wschodem a zachodem
„Nie macie pieniędzy? To po co tutaj przyjechaliście?”. Baliśmy się takiego przyjęcia w Australii. Przecież jadąc uparcie na wschód dotarliśmy do jednego z najbardziej „zachodnich” krajów na świecie.
Noc, pustynia i najbardziej niezwykłe spotkanie
Poznajcie Majka Paulego. Cierpi na zwyrodnieniową chorobę stawów. Nie poddał się jej i swoje życie postanowił spędzić chodząc. Jest kipiącym młodzieńczą energią 73-latkiem. Dziś, w drodze dookoła Australii.
Czytaj dalej Noc, pustynia i najbardziej niezwykłe spotkanie
Park Narodowy Karijini. Natura wznosi najpiękniejsze budowle.
Zwłaszcza, gdy za pomocnika ma mitycznego stwora imieniem Warlu. Efektem współpracy są monumentalne skalne konstrukcje, które eksploruje się – bawiąc się jak w najlepszym na świecie parku rozrywki. Zapraszamy do Parku Narodowego Karijini.
Czytaj dalej Park Narodowy Karijini. Natura wznosi najpiękniejsze budowle.
Highway z piekła rodem
Australia, droga numer 95. Brzmi dobrze, ale o widokach niczym z Route 66 tym razem zapomnijcie. Dziewięćdziesiątkapiątka to prawdziwy Highway to Hell. Chyba najbardziej koszmarny odcinek drogi jakim jechaliśmy podczas całej naszej podróży i pomnik głupoty zachodniego człowieka.
Cholernie długa droga
700 kilometrów. Tyle musieliśmy ujechać od ostatniego marketu, w którym mogliśmy w sensownych cenach kupić jedzenie. „It’s a bloody long way” – powiedzieliby Australijczycy.
Australia: rowerowy raj, czy piekło?
Bezkresne horyzonty, ogromne przestrzenie, stepy ciągnące się niczym ocean. Taka jest Zachodnia Australia. Do czasu gdy zamarzy nam się zjechać z głównej drogi, w bok.