Maroko – Atlas Wysoki. 2300 metrów. Robi się ciemno. Po upalnym dniu przyszedł wieczorny chłód i wiatr. A ja siedzę z rozdziawioną japą i zamiast ogarnąć obozowisko, podziwiam górski spektakl kolorów, światła, cieni i chmur. I myślę sobie, jak bardzo warto było wyrwać się tutaj w środku zimy. Też macie ochotę? Zapraszam.
Antyatlas – te góry w Maroko naprawdę są spoko
Plan był prosty: przepakujemy się z rowerowych sakw do plecaków i z kijkami trekkingowymi w dłoniach ruszamy w marokańskie góry Antyatlas. Marszruta już tradycyjnie: z zachodu na wschód. Na lekko, na luzie. Przejdziemy wspólnie tyle kilometrów, ile tylko nam się uda podczas dwutygodniowego korpo urlopu.
Nagniatamy na Kumbul Peak, bez rowerów!
“O, jesteście. To pakujemy raki, czekany, linę i idziemy na lodowiec!” Tak, gdy tylko przekroczyliśmy próg jego domu przywitał nas Tas, nasz gospodarz w Ałmaty. „Nie, proszę, nie! Ze sportów to ja potrafię jeździć na rowerze” – desperacko próbowałem bronić się przed wspinaczką. Niestety już wtedy czułem, że trzeba będzie iść się wspinać. Nie było innego wyjścia.