Startujemy w konkursie Blog Roku 2013!

zblazowane-twarze
Na fotce powyżej widzicie nasze zmarnowane twarze po przejechaniu pierwszych dwustu kilometrów tureckiego wybrzeża. To było dziesięć miesięcy temu. Dziś wyglądamy trochę inaczej. I startujemy w konkursie na podróżniczy Blog Roku.

Gdy w pierwszych dniach naszej podróży mówiliśmy wtedy napotkanym po drodze ludziom, że nasz plan to dojechanie lądem do Bangkoku, a może nawet i do Singapuru, to sami do końca nie wierzyliśmy w te słowa. Wymienialiśmy nazwy krajów, które po kolei chcemy przejechać, ale brzmiały nam one w uszach jakoś tak abstrakcyjnie. Te dwa leszcze, które raptem kilka dni temu odeszły od swoich biurek? Na rowerach?! Przez pierwsze dni co chwila musieliśmy powtarzać sobie „ej, to się dzieje naprawdę!”

Przyznajcie szczerze – kto z Was, drodzy czytelnicy, w to wierzył?

Wtedy, dziesięć miesięcy temu, byliśmy pucołowaci, bladzi. Ledwo podjeżdżaliśmy pod pierwsze górki. Dziś oglądamy nasze pierwsze zdjęcia i dopiero teraz widać, jak bardzo się zmieniliśmy. Z naszych twarzy dzień po dniu znikało zblazowanie, wyostrzały się rysy. Dziś już nie jesteśmy bladzi i bez życia. Tak, schudliśmy po parę kilo. Ja w pewnym momencie po raz pierwszy od wielu lat odkryłam mięśnie na łydkach. Jankowi urosła całkiem długa blond grzywa.

Na początku byliśmy przestraszeni – baliśmy się ludzi, chowaliśmy z namiotem poza zasięgiem ich oczu. Trochę trwało, zanim się przełamaliśmy, a raczej – zanim to ludzie nas nie przełamali. Bo oni i tak znajdowali nasz namiot, wyciągali z krzaków i zapraszali do siebie. A potem było już z górki.

Choć rozkręcaliśmy się powoli, to od samego początku byliśmy na maksa zmotywowani. Decyzję o wyjeździe podejmowaliśmy długo, ale gdy już ruszyliśmy, nie żałowaliśmy.

Z entuzjazmem zabraliśmy się też za bloga. Pisaliśmy, cieszyliśmy się jak dzieci z pierwszych czytelników, pierwszych komentarzy, z przyrostu lajków na Facebooku. W ciągu tych dziesięciu miesięcy opublikowaliśmy prawie 80 tekstów, nowy wpis pojawiał się średnio co cztery dni. Teksty układaliśmy w głowach jadąc przez bezkresne stepy Kazachstanu czy śmigając poboczem chińskiej autostrady. Kombinowaliśmy, gdzie i jak na 4000 m npm w Pamirze naładować laptopa, by potem przez 3G podzielić się z Wami na gorąco zdjęciami i przekazać emocje z drogi.

Zdarzały się także chwile zwątpienia w sens pisania bloga. Bo jeden czy drugi tekst, w który włożyłam sporo wysiłku, nie wzbudził zainteresowania, bo lajki i statystyki zamiast dalej rosnąć, zaczęły spadać, a przecież nie możemy ciągle siedzieć w Internecie, bo trzeba jechać. Ale kilka tygodni później na nowo uskrzydlały nas Wasze komentarze i prywatne wiadomości, które co jakiś czas wpadają do naszej skrzynki. Pytacie o rady, piszecie, że jesteśmy dla Was inspiracją, że też byście tak chcieli. I że ciekawie się nas czyta. Strasznie fajnie jest widzieć na Google Analytics, że osoby trafiające przypadkiem na nasz najnowszy tekst, po chwili przekopują całego bloga i docierają do pierwszych notek.Wtedy znów chce się nam pisać.

Zatem!

Jeżeli teraz, na ostatnich kilku tysiącach kilometrów, chcecie dodać nam wiatru w plecy, to macie ku temu okazję!

Nagniatamy.pl konkurs na Blog Roku

Aby oddać głos na nasz blog, a tym samym pomóc nam w wycięciu konkurencji i pozwolić, by urosły nam skrzydełka, dzięki którym łatwiej będziemy pedałować pod górkę, wyślij SMS o treści H00059 (0 = zero!) na numer 7122.

Z każdego numeru można wysłać tylko jeden SMS. Po chwili powinniście dostać potwierdzenie, że głos został zarejestrowany.

To nie jest tak, że zgłosiliśmy się dla zgrzewy, nie będziemy Wam ściemniać tekstami typu „jesteśmy wyluzowani, wali nas to, czy przejdziemy dalej, czy nie”. Zaangażowaliśmy się w pisanie, wkręciło to nas. Już całkiem niedługo będziemy wracać do Polski, ale chcemy kontynuować bloga, choć być może trzeba będzie znaleźć dla niego jakąś nową formułę. Wciąż mamy wiele do napisania. I nie ukrywamy, że przyda nam się Wasz doping.

Bo chcemy dalej nagniatać!

PS.

W konkursie na Blog Roku jest pewien łódzki akcent. Dochód z esemesów wysyłanych w głosowaniu trafia do łódzkiej Fundacji Gajusz, która nie tak dawno temu otworzyła w naszym rodzinnym mieście Pałac dla nieuleczalnie chorych dzieci. Tak więc jest kolejny powód, by oddać swój głos!

22 odpowiedzi do “Startujemy w konkursie Blog Roku 2013!”

  1. Słuchajcie, bardzo, bardzo dziękujemy za Wasze zaangażowanie! Otrzymaliśmy od Was 174 głosy, niestety konkurencja była potężna, więc nie udało się przejść do kolejnego etapu.
    Poza SMSami, w ostatnich dniach z Waszej strony napłynęło do nas mnóstwo wsparcia i bardzo budujących słów. Za to też serdeczne dzięki! Aż chce się dalej nagniatać!

  2. No to nagniatajcie ale z pewna ostrożnością-przez następne 40 lat.Napewno znana jest Wam postać Kazimierza Nowaka ,który w latach 30-tych ubiegłego wieku „nagniatał” po Afryce w tą i nazad. Jednak Wasza podróż w porównaniu z epopeją K.Nowaka to bułka z masłem co jednak nie umniejsza rangi Waszej podróży.
    P.S. Ale nie popadnijcie w przesadę mówiąc- „Nagniatanie necesse est-vivere est non necesse….” Globtroterstwo-niestety niesie w sobie również ryzyko- Jarek Frąckiewicz &cCelina Mróz sa tego tragicznym memento…

Skomentuj Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.