Powitanie z Australią

powitanie_z_australia_perth
Zmieniliśmy kontynent!

W Azji spędziliśmy ponad rok. Kawał życia! Przejechaliśmy ten wielki kontynent z zachodu na wschód. Azja dostarczyła nam mnóstwa niesamowitych wrażeń, uraczyła nas niezwykłą różnorodnością widoków, smaków, zapachów i dźwięków. Będziemy ją dobrze wspominać. Na pewno jeszcze niejeden raz tu wrócimy.

Ostatnie dni przed wylotem mijały nam na tego typu sentymentach. Ale szybko o tym zapomnieliśmy. Wystarczyło, że z okna samolotu dostrzegliśmy zarys czerwonego, suchego lądu, i już wiedzieliśmy, że będzie tu ekstra! A pierwsze chwile, zaraz po wylądowaniu w Perth, gdy wyszliśmy z lotniska i zaczerpnęliśmy pełne płuca świeżego, rześkiego, jesiennego powietrza – coś wspaniałego! Jaka to odmiana po kilku miesiącach tropikalnej, gorącej sauny!
`
Ale nasze powitanie z Australią było świetne z zupełnie innego powodu. Otóż od pierwszych chwil trafiliśmy pod troskliwą opiekę tutejszej Polonii. Z lotniska odebrał nas pan Adam. Proboszcz Tomasz zaprosił nas do polskiej parafii, a ksiądz Stanisław cierpliwie znosił naszą obecność przez kilka dni. Zaś pan Stefan zasponsorował nam zakup kilku podróżniczych gadżetów. Dług wdzięczności, jaki zaciągamy w czasie tej podróży jest już tak ogromny, że będziemy go spłacać chyba przez resztę życia.

Jak minęły nam pierwsze dni na australijskiej ziemi? Na początku ochoczo pomagaliśmy księdzu czyścić lodówkę z przepysznych poświątecznych zapasów (wiecie: kiełbasa, bigos, żurek, pierogi, ser żółty, ogórki kiszone, zimne nóżki po niemal roku żywienia się głównie ryżem…), co przypłaciliśmy przejściową niestrawnością (biedne nasze żołądki musiały się przestawić). Zorganizowaliśmy spontanicznie dwa pokazy zdjęć z naszej podróży. Przez parafię przewijało się codziennie wiele osób, więc mogliśmy poznać radości i smutki australijskiej Polonii. A pod sam koniec naszego pobytu w Perth trafiliśmy do polskiego klubu Generał Sikorski, w którym raczyliśmy się piwem Perła Honey Product of Poland i słuchaliśmy niesamowitych historii opowiadanych przez naszych dobrodziejów. Żal wyjeżdżać!

perla_honey

klub_general_sikorski

Oj, chyba przydałaby się nowa mapa :)
Oj, chyba przydałaby się nowa mapa 🙂
A to dowód na to, że poza rozrywkami była także praca :)
A to dowód na to, że poza rozrywkami była także praca 🙂

Żal było opuszczać Perth również dlatego, że to jest naprawdę sympatyczne miasto do życia. Jeśli emigrować gdzieś daleko, to właśnie tu.

widok_na_perth

Jednak głód Outbacku robił swoje, więc po kilku dniach podziękowaliśmy serdecznie za gościnę, wsiedliśmy na nasze rowerki i wyposażeni w dobrą radę pana Adama („nie bójcie się niczego”) ruszyliśmy przed siebie. I już pierwszego dnia mieliśmy niezłe przygody.

Ale o tym w następnym odcinku…

12 odpowiedzi do “Powitanie z Australią”

  1. Nagniatajacie na kraniec świata czyli do Nowej Zelandii to już całkiem blisko…bliżej niż z Azji, a jeszcze bliżej niż z Polski.:).

  2. No to powowdzenia! 3mam kciuki !!!
    Oj, znajome widoczki, znajome… Tęsknię… Tym bardziej, że od wczoraj wali tu u nas… śniegiem (ok. 15 cm…)…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.